samedi 30 juin 2012

domowa lemoniada z nutką romantyzmu


Piliście już różaną lemoniadę ? Jeśli nie, to koniecznie musicie spróbować !
To napój o unikalnym smaku i aromacie, który wspaniale orzeźwia i gasi pragnienie podczas letnich, upalnych dni i jest bardzo łatwy w przygotowaniu. A kostki lodu z płatkami róży dodają romantycznego uroku.


Składniki (dla 4-6 osób)
  •  8 szklanek wody mineralnej
  •  120 ml soku ze świeżej cytryny (ok.2 ½ cytyny)
  • 120 ml wody różanej spożywczej (taką wodę można zrobić samemu, ale to wymaga trochę czasu,dlatego radzę kupić w supermarkecie. Wodę różaną spożywczą stosuje się m.in jako aromat do deserów, ciast, sałatek owocowych itp)
  •  ¾ szklanki cukru pudru
  •  kilka listków świeżej mięty
  •  lód w kostkach ( płatki róży zamrozić z wodą w pojemniczkach na lód)

UWAGA: Zbieramy wyłącznie te płatki róż, do których mamy absolutną pewność, że nie chorują i że nie są pryskane chemią !

Przygotowanie: Do szklanego dzbanka wlać wodę, sok z cytryny, wodę różaną. Następnie wsypać cukier puder i dokładnie wymieszać. Jeżeli smakowo lemoniada jest zbyt kwaśna można dodać więcej cukru wg uznania.
Wrzucić kilka listków świeżej mięty i odstawić do lodówki na ok.2 godziny. Tuż przed podaniem wrzucić lód w kostkach i możemy zacząć degustację.


                                                    Polecam i ...

zmykam liczyć barany ... jeden baran, dwa barany...trzy - DOBRANOC :)

pierwszy dzień wakacji


   Od rana mam dobry humor! - bo dziś pierwszy dzień wakacji. A ja kocham wakacje. Szczególnie rześkie poranki, gdy cisza i zapach parującej kawy raduje.




To nic, że zwlec się musiałam o niemoralnej porze .To nic, że pies na 'dzień dobry' walił swoją łapą po mej głowie ..


Wstałam ochoczo.Wypełniłam swoje obowiązki domowe, wyhasałam zwierzaka i dom doprowadziłam do błysku ... i teraz mam względny spokój...

Właśnie idę wykorzystać sobie ten spokój... może poczytam książkę? Może popływam w wannie ? Może upiekę stos ciasteczek i będę delektowała się każdym okruchem? O, albo zaparzę ulubioną herbatę? A może po prostu zejdę do ogrodu i poleżę bykiem w trawie wysłuchując wesołych treli ptaków. I tępo, acz z błogością, pogapię się w niebo? Cokolwiek bym nie zrobiła, będę się cieszyć każdą sekundką :)

 
Życzę Wszystkim i sobie również fantastycznych wakacji, pięknej pogody, miłego odpoczynku i niezapomnianych letnich przygód ! :)

mercredi 27 juin 2012

do wszystkich brzydul i pokrak...

   Dziewczyny, do licha jasnego! Skąd taka moda na narzekanie? "Jestem gorsza","wstydzę się siebie","nienawidzę swego odbicia w lustrze ...ble ..ble ..
Owszem, media lansują określony kanon urody, no i co z tego? Nie dajmy się zwariować!
I dlaczego uważacie, że robienie szkolnej listy najbrzydszych dziewczyn to coś okrutnego? A o zbieraniu sobie znajomych na podstawie facjaty, zasobności portfela i ilości firmowych patałaszków w szafie to słyszałyście? Odstresujcie się !... zróbcie coś ze sobą a potem głowa do góry i naprzód realizować swoje cele życiowe!
 Piękno nie ma definicji, to pojęcie względne jak czas... Każdy z Nas ma jakiś atut tylko należy go dostrzeć i wyeksponować.
Bywa tak, że spotykasz osobę i w pierwszej chwili myślisz sobie: 'pfe, ależ paskuda'.Konwersujesz z tą osobą...poznajesz i co potem ? Okazuje się, że to ktoś o niespotykanej osobowści, tak zachwycajacej, że oczu i uszu nie można o niej oderwać. I odwrotnie: poznajsz urokliwą osobę i po dłuższej rozmowie stwierdzasz, że jest ona cholernie nudna, nijaka, bezbarwna.
Pierwsze wrażenie zazwyczaj jest bardzo mylne bo tak naprawdę liczy się to 'coś':  głos,spojrzenie, mimika, ruchy, czar osobisty, silna osobowość i to, co masz do powiedzenia..
Spójrzcie na Barbrę Streisand... przyjżycie się i stwierdzicie, że Basia dalece odbiega od tego,co powszechnie uznane jest za 'atrakcyjność kobiecą'. Międzynarodową sławę i poklask uzyskała dzięki swojej silnej osobowości, ciężkiej pracy i talentowi - a nie  urodzie. Mimo wielokrotnych propozycji nie dała pokroić sobie twarzy, wolała pozostać sobą i odróżniać się od całej reszty bimbo. I właśnie to sprawiło, że ludzie jeszcze bardziej  ją pokochali.
Nos i jej małe iskrzące się oczka zawróciły w głowie niejednemu mężczyźnie, miała większe powodzenie niż sama Pamcia Anderson.
Ja, osobiście uważam, że Barbara Streisand jest cudownie piękna - jest tylko jedna !!

Barbra Streisand - źródło image google
Ku pamięci i ku zastanowieniu! - Im bardziej inny, tym bardziej ciekawy!

  Mam nadzieję, że przekonałam chociażby jedną brzydulę i moje wypociny nie poszły w gwizdek.
                                          Dobranoc.

lundi 25 juin 2012

jagodzianki drożdżowe ...

 Zazdrość mnie wzięła, gdy zobaczyłam blogowe posty pachnące lasem i jagodami... Pomlaskałam nad zdjęciami, ślina pociekła po brodzie i zmobilizowałam się do akcji!

Chwyciłam za koszyk, wskoczyłam na rower i popedałowałam po jagody ... do sklepu, oczywiście. Problem w tym, że tych jagód w sklepach jak na lekarstwo.


To prawdziwy rarytas i na delektowanie się, ów letnim przysmakiem nie każdy może sobie pozwolić... Jagody są trudno dostępne i dość drogie.


Trzeba było wykorzystać te leśne maleństwa, tak by wszyscy domownicy posmakowali i prosili o więcej. Zrobiłam więc jagodzianki ... jagodzianki, które kojarzą mi się bardzo miło z wakacjami u babci :)



        Składniki:
  • 20 g drożdży 
  •  200 ml letniego mleka 
  •  2 łyżki cukru
  • 3 szklanki mąki pszennej (430 g)
  • 40 g roztopionego masła
  • 2 żółtka
  • jedno jajko
  • szczypta soli
  • jagody lekko oprószone cukrem pudrem 
  1. Drożdże łączymy z ciepłym mlekiem, cukrem i odstawiamy na ok. 15 minut.
  2. Do mąki dodajemy żółtka, masło, szczyptę soli i zaczyn drożdżowy. Dokładnie wyrabiamy ciasto i odstawiamy w w ciepłe miejsce na ponad 1 godzinę.
  3. Odrywamy kawałeczek ciasta i formujemy bułeczki nadziewając je jagodami. Zlepiamy dokładnie brzegi i odkładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
  4. Bułeczki układamy jedna przy drugiej, tak aby się lekko stykały.
  5. Odstawiamy na pół godzinki do wyrośnięcia.
  6. Smarujemy roztopionym masłem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni aż do zarumienienia (około 30-35 minut).


I chyba mi wesoło z tego powodu :)


 Dobranoc Kochani!

samedi 23 juin 2012

wieści z frontu

Pewnie chcecie wiedzieć, co u mnie słychać ? A jak nie, to i tak Wam powiem ;) 
Nauka wssała mnie do reszty ... stres nie odpuszczał. Okazało się, że egzamin z niderlandzkiego był wyjątkowo skomplikowany, a czasu na pisanie było zbyt mało.


Jeszcze kilka dni i mogłę rozluźnić tyłek, dosłownie ... ouff !Zamierzam wylegiwać się w łóżku do południa, śniadanie jeść o porze obiadowej, spędzać czas w miłym towarzystwie. Grillades, plażowanie, wieczorne promenady przy akompaniamencie ulubionej muzyki ...


Ale najdziwniejsze jest to, że ja zawsze późnym wieczorem wszystko planuję, obmyślam i kalkuluję i porównuję i zamierzam i zamierzam stworzyć i tysiące scenariuszy układam w głowie. Kiedy w koło błoga cisza, wszystko wydaje się być takie łatwe i proste i do zrobienia. A gdy nadchodzi blady ranek i pierwsze promyki słońca wdzierają się zza zasłony, jakimś dziwnym trafem te wszystkie łatwe, proste i do zrobienia rzeczy, stają się nie do zrobienia. Hmm, a podobno ranek jest mądrzejszy od wieczora.

Na dobranoc, coś dla ucha ...


   
I życzę Wszystkim kolorowych snów **


Pa.

mercredi 13 juin 2012

maraton egzaminów ...



  
Jutro zaczynają się egzaminy. W pierwszej kolejności zmierzę się z testami z łaciny. Pojutrze biologia...weekend cały prześlęczę nad książkami. Pozostałe przedmioty również są ważne.
Muszę sie zmobilizować do nauki. Z tej racji zamilknę na czas nieokreślony. 
Na koniec pokażę mój ulubiony sposób na rozładowanie stresu. Filmik z gatunku akcja, w roli głównej ze mną. Nie pamiętam dokładnie która to była klasa, ale chyba 5-a podstawówki. Jednak pamiętam dokładnie, że był to okres poegzaminacyjny. Zazwyczaj nie potrafię powstrzymać uśmiechu, jak sobie przypomnę ten głęboki nur w trawę :) 


OK. Zmykam...idę sobie zrobić herbatę i zakopię się pod kocyk z książką w ręku.Carpe Diem, jak to mówią i do zobaczenia kiedyś tam.

dimanche 10 juin 2012

zabawa w krytyka

"Dobrze, że nie ma człowieka bez wad, bo taki człowiek nie miałby też przyjaciół"



Wczorajszy wieczór był nieplanowany. Ot, takie babskie grilowanie - muzyka, kiełbaski, plotki, śmiech ...


To, że najlepsze pomysły rodzą się w głowie Madzi, wszyscy o tym doskonale wiedzą.
Myślała Madzia ...dumała ... i wymysliła pomysł na zabawę. Prosta zabawa - usiąść z karteczką papieru i wypisać wady i błędy pozostałych uczestników gry. Bez upiększania !...Bo ponoć krytyka uczy i rozwija.
Zabawiłam się i okazuję się, że wcale nie jestem taka idealna ;p Napisano o mnie, tak :
1) Miałaś pretensje jak się spoźniłam na spotkanie a sama się umawiasz i nie przychodzisz.
2) Wszystko jest dobrze tylko mogłabyś być mniej poważna i mieć więcej dystansu i luzu.
3) Jak jedziesz na wakacje to słuch po tobie ginie,nie odpisujesz na smsy bo nigdy nie masz kasy albo nie wiesz co napisać.
4) Nie lubisz niespodzianek. Pamiętasz ? jak razem z Ine wpadłyśmy bez zapowiedzi a ciebie w domu nie było więc zadzwoniłam a ty powiedziałaś, że jesteś u Ine.
5) Zawsze nie masz czasu, padasz nosem albo musisz sie wyspać. A jak idziesz do mnie to dziwnym trafem nie dochodzisz bo wiecznie słabniesz, mdlejesz, zapadasz na chorobe lokomocyjną. Wiecznie boli cię jak nie dupa to głowa
6) Jak byłam na diecie odchudzającej to stwierdziłaś, że bardzo zdrowo wyglądam. Myślałam że mnie cholera wźmie 
Nie. Nie obraziłam sią! A wręcz przeciwnie ... wczorajsza zabawa pozwoliła mi uzyskać pewność, że prawdziwi przyjaciele kochają nas, mimo naszych wad.

A tymczasem życzę Wam i sobie udanej niedzieli i wracam do swojego nicnierobienia..

vendredi 8 juin 2012

jestem zła !

Euro 2012. A ja, jak tuman o niczym nie wiem ...dowiaduję się z polskich blogów o rozpoczęciu sportowej uroczystości. Dlaczego 'zagranica' nic nie wspomina ? Dlaczego, nie ma żadnych reklam? Jak tak można ?

Oh, pardonnez moi ! 'Zagranica' wspomniała w wieczornych wiadomościach tv o Euro, tyle, że jest tam niebezpiecznie odradzając obywatelom Zachodniej Europy wyjazdu do Polski i na Ukrainę ...

Nie rozumiem jak ,można straszyć ludzi takimi propagandowymi reportażami? Bez krzty obiektywności! Teraz żaden szanujący się turysta nie przyjedzie do Polski w obawie o swoje życie. Komu zależało na tym, by zniszczyć wizerunek gospodarzy Euro 2012? No komu?!


Idę bo mnie jasny szlag trafi !

jeudi 7 juin 2012

tiramisu truskawkowe



Ku-ku Wszystkim. Dziś przybywam z przepisem na zimny deser. 
Czy jest ktoś, kto nie lubi truskawek ? Hmm, wątpię ;)


Z racji tego, że wyczekiwany sezon na truskawki w pełni i wręcz ubóstwiam te małe cudka... postanowiłam sięgnąć do książki "Leçons de pâtisserie" Christophe Felder i zrobić - tiramisu truskawkowe.


Taki deser może być cudownym zwieńczeniem letniego popołudnia. Biszkoptowy spód nasiąknięty truskawkami i sokiem z cytryny oraz warstwą kremowej masy serowej. A w niej zatopione świeże, pachnące truskaweczki.


Składniki (na cztery osoby) :

- 500 g świeżych truskawek
- sok z połowy cytyny
- 4 jajka
- 250 g sera mascarpone (ser mascarpone można smiało zastąpić innym kremowym serkiem)
- 180 g cukru pudru
- 12 biszkoptów

Przygotowanie : 
Na dno szklanego naczynia ułożyć biszkopty. W innym naczyniu umyć truskawki, obrać je z szypułek i pokroić na ćwiartki. Spryskać truskawki sokiem z cytryny i posypać cukrem 30 g - następnie, dokładnie rozgnieść je widelcem. Truskawkowe purée wyłożyć na biszkopty i wstawić do lodówki .
W między czasie, żółtka jajek oddzielić od białek. Żółtka ubić na pulchną masę dodając 120g cukru. Do ubitych żołtek dodać ser i wymieszać łyżką .
Białka i 30 g cukru ubić na sztywną pianę. Ubitą pianę delikatnie wymieszać z masą żółtka-cukier-mascarpone i tak gotową masę wyłożyć na nasiąknięte truskawkami i cytryną biszkopty. Deser można ozdobić świeżą truskawką, listkiem mięty, kakaem,orzechami czy polać sosem czekoladowym – według upodobania :) I wstawić do lodówki na 6-8godz.

Et voilà - gotowe !                                                                                      
       A tymczasem pozdrawiam Wszystkich i lecę zajrzeć na Wasze blogi :)

lundi 4 juin 2012

ślimak ślimak wystaw rogi ...

        Czuję się szczęśliwa ...

...bo tata wrócił ze szpitala.
...bo jego operacja podwójnej przepukliny ściany brzucha powiodła się.
...bo przez następnych kilka dni będzie nas raczył dietetycznymi posiłkami ;)
...bo słucham pozytywnej muzyki.
...bo powietrze pachnie kwieciem jaśminu.
...bo już niedługo wakacje.


Heh. Już widzę, jak moja mama kręci nosem na widok ślimaków ... Jeśli chodzi o mnie, to marudzić  nie będę. Ja jestem wszystkożerna :)

Mój papa jest specem od tego typu dań.


Raczej danie nikogo nie zachęci więc zbędne jest podawanie przepisu, ale uwierzcie mi na słowo, że ślimaczki w czosnkowym masełku i pietruszką smakują wyśmienicie.

      A cóż Wy jadacie Panie ?


Lecę Was poodwiedzać ... Czekajcie z otwartymi blogami :)

dimanche 3 juin 2012

prośba ...

  Ktoś mi ostatnio powiedział, ale nie pamiętam Kto, że życie jest jak pajęczyna - pogmatwane i pełne pułapek. Jednym sypie płatki pod nogi ,innym kolce ...
 


   Młoda matka, z dwiema córeczkami wyjeżdża za granicę. Powód oczywisty - pogoń za chlebem. Kobietę nazwę -Jaskółka. Miano to jest pewną, dla mnie klarowną kompilacją.
  Jaskółka wynajmuje skromne mieszkanko w starej kamienicy. Znajduje sobie pracę w kawiarni i zapisuje dzieci do pobliskiej szkoły.
Ptaszyna jest typem radosnej szczebiotki i bez problemu nawiązuje przyjaźnie. W krótkim czasie,  zaprzyjaźnia się z marokańską rodziną mieszkajacą w tym samym budynku.

Sąsiadka  Jaskółki, Pani Hafida jest żoną, matką pięciorga dzieci, gospodynią domową i oferuje  opiekę nad dziewczynkami podczas nieobecności zapracowanego rodzica.
Każdego ranka, Pani Hafida odprowadza swoje pociechy do szkoły i przy okazji córeczki Jaskółki i je stamtąd odbiera.
 Matka dziewczynek pracuje dzień w dzień do późnego wieczora, aż pewnego dnia nie wraca do domu...
Po trzech dniach zjawia się z przeprosinami , z tabliczką czekolady i winę przypisuje mozolnej pracy w barze. Było by dobrze gdyby nie to, że sytuacja się powtarza...raz, drugi...i jeszcze trzeci i czwarty ...zaczęły się pojawiać różne wymówki, do momentu gdy rodzicielka przepadła na dobre. Jaskółka pożegnała się wysyłając sms'a do sąsiadki z prośbą o stałą opiekę nad dziewczynkami.


Nie czuję się na siłach, aby oceniać zachowanie Jaskółki, nie chcę...jest to dramat dla Wszystkich.

  Całe szczęście, dzieci znalazły kochający dom.
Zastępcza matka, pratykująca muzułmanka przygarnęła polskie sieroty i starała się jak najlepiej, o to by czuły się bezpiecznie i kochane.... Na swój sposób i z własnej inicjatywy pilnowała, żeby dzwiewczynki nie zapomniały mowy ojczystej, ni swego pochodzenia.Raz w tygodniu, woziła je na spotkania nauki jązyka polskiego i nauki chrześcijanskiej religii.
Mijały lata... Ich życie było spokojne i  poukładane.
Niestety dziś nie jest już tak kolorowo, tylko smutek i przygnębienie. Jedną z sióstr potrącił na przejściu dla pieszych motor. Paulinka leży w szpitalu - połamane kończyny, trepanacja czaszki, śpiączka.
Hafida razem z mężem szukają pomocy, gdzie się tylko da, ale lekarze chwilowo są bezradni.
    Mam do Was ogromną prośbę, jako, że wszystko leży w rękach wyższej instancji...Proszę pomódlcie się za Nich, żeby Wszyscy mieli dużo sił w walce z tymi przeciwnościami losu..tylko o tyle proszę - o jedną krótką modlitwę.