Innymi słowy jest to nabijanie klienta w butelkę, na zasadzie: kup, wyrzuć i jeszcze raz kup. A ja zastanawiałam się jaki jest sens w zawalaniu świata tandetnym towarem made in China? Przecież dobrze wykonany przedmiot przetrwa bardzo długo i z biegiem czasu nabierze wartości. Stanie się cenną pamiątką rodzinną, sentymentalną, artystyczną tudzież historyczną.
Młynek i kilka innych staroci dostaliśmy od naszej 'przyszywanej babci' Monique, która ostatnio nie czuje się najlepiej ...
Ufna w swe siły i talenta odreanimowałam młynek i przyodziałam go w nowe wdzianko - niech żyje następne 100 lat! Starej tacce fundnęłam lifting odmładzający. A mosiężną karafkę wypucowałam do stóp do głowy.
Et voila! Efekt końcowy doskonale widać na zdjęciach.
Już od najmłodszych lat spotykała się z powszechnym potępieniem. Dzieci z sąsiedztwa traktowały ją jak trędowatą. Biły po twarzy, kopały, obrzucały wyzwiskami. Wołano do niej : bękart wojenny, zdrajczyni, kundel bezpański. Niektóre wspomnienia są szczególnie bolesne, a niektóre wydarzenia odległej przeszłości pozostawiły głębokie rany w sercu starszej Kobiety.
Pamięta, jak jej ojczym odwracał głowę, gdy jako mała dziewczynka wspinała się na paluszkach, by pocałowac go w policzek. Żyła z dnia na dzień z piętnem odrzucenia i pogardy. W końcu oddano ją do katolickiego przytułku.
Przez te wszystkie lata poczucie winy i wstydu wypaliły w jej duszy ogromna pustkę. Nie miała sił, ani odwagi, by założyć własnłą rodzinę - zamieszkała w tworzastwie dwóch kotów i psa, z dala od ludzi.
Prawdopodobnie jej biologiczny ojciec po wojnie wyjechał do Niemiec i zmarł na zapalenie płuc. Po matce słuch zaginął.Uczucie przeraźliwego strachu, że nigdy nie pozna swojej przeszłości chodziło za nią jak cień i nie dawało spokoju... często zadawała sobie pytania :
- Dlaczego? czym zawiniła ?
- W niczym! Jako dziecko urodziła się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
- Kto mielił kawę?
- Tego już pewnie się nie dowiemy.
Może to banalnie zabrzmi, ale często nie zdajemy sobie sprawy, jakie to szczęście mieć u boku kochających rodziców mimo wszystko...
- W niczym! Jako dziecko urodziła się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
- Kto mielił kawę?
- Tego już pewnie się nie dowiemy.
Może to banalnie zabrzmi, ale często nie zdajemy sobie sprawy, jakie to szczęście mieć u boku kochających rodziców mimo wszystko...
Ciekawa historia...
RépondreSupprimerTy wiesz, że ja mam prawie identyczny młynek, nie jest tak stary, chociaż też leciwy, więc to pewnie podróbka tego niemieckiego oryginału, dosłownie jest identyczny i też niezawodny :)
RépondreSupprimercałuski
Mam taki młynek! :D Zapraszam do mnie na konkurs! ♥
RépondreSupprimerSmutne życie tej kobiety. Nie każdemu dane jest spokojne życie i faktycznie, nie doceniamy często tego, co mamy...
RépondreSupprimerMłynek śliczny, bardzo ładnie Ci wyszło:) Jak nowy!
cóż, ja mam wrazenie, ze polowa rzeczy po gwarancji nagle sie psuje -.-
RépondreSupprimerwspółczuję tej Pani. jak długo się znacie?
a ja lubie produkty made in china
RépondreSupprimersa tanie i nawet jak sie zepsuja to nie ma zalu ze wyrzuca sie je do kosza
lubie zmiany i nie wytrzymalabym przez kilka lat z tym samym sprzetem
niesamowita, wstrzasajaca historia! a przedmioty sa niemymi swiadkami tamtych czasow, znaja niejedna tajemnice;
RépondreSupprimermysle, ze nie bez powodu staneliscie na drodze Monique, prawdopodobnie jestescie jej najblizszymi osobami, taki dar od losu na jej ciernistej drodze zycia, pieknie o tym opowiedzialas i pieknie... odnowilas mlynek! lubie tu do ciebie zagladac :)
piękna historia ♡ młynek pięknie odnowiony :)
RépondreSupprimerpozdrawiam ♡
świetny młynek, z duszą.
RépondreSupprimerhistoria robi wrażenie, ale racja, trzeba docenić rodziców...:)
Pikną historię opisałaś, ja z racji mojej pracy ostatnio poznałam staruszkę,która ma 97 lat.Jest całkiem sprawna fizycznie i psychicznie,żywa historia. Pięknie odnawiasz przedmioty taka romantyczna dusza z Ciebie:))Pozdrawiam
RépondreSupprimerO widzisz... nie wiedziałam, że to się nazywa planowane starzenie :) ciekawostka dla mnie :)
RépondreSupprimerŚwietna historia!
RépondreSupprimerNie wieżę że to ten sam młynek ! Świetnie go przerobiłaś !
moja babcia ma jeszcze taki młynek :)
RépondreSupprimerobserwujemy ?
też zadaję sobie często takie pytania..
RépondreSupprimerpodczas prasowania zastanawiam się gdzie to stare ciężkie żelazko, które pamiętam z dzieciństwa, które idealnie prasowało..
Podczas gotowania sobie wody w czajniku elektrycznym tęsknię za tymi starymi, w których nie zbierał się co chwile kamień..
Już nie mówiąc jak te sprzęty szybko się niszczą..
czasem nawet tęsknię za starą lampką, która niestety się potłukła.. a przy której oczy mnie nie bolały od sztucznego światła..
zapraszam częściej, będzie mi przemiło ;)
Dobrze ci poszedł ten 'remont' młynka bo teraz wygląda prawie jak nowy :D
RépondreSupprimerzawsze jak tu do Ciebie zaglądam, to jest jak w domu, zawsze tu taka miła atmosfera i wszystko jest takie naturalne (to pojechałam xd)
RépondreSupprimerciekawy blog :)
RépondreSupprimerfajne zdjęcia :)
zapraszam do mnie :>
na pewno obejrze, dzieki :) rowniez obserwuje :)
RépondreSupprimerZapraszam do zabawy, otagowałam Cię :-)
RépondreSupprimerhttp://malymiszmasz.blogspot.com/2012/08/kolejny-tag.html
pozdrawiam! Czarownica :)
Uwielbiam takie cudeńka, wtedy moim zdaniem kawa lepiej smakuje *.*
RépondreSupprimerZapraszam do mnie ;*
koffamy.blogspot.com