Jestem. Wróciłam do domu z garściami pięknych wspomnień, cała pachnąca słońcem, egzotycznymi przyprawami i otwartą przestrzenią ...Tym razem poleciałam do Maroka sama. Rodzice nie mieli pieniędzy, czasu i oczywiście wydumali tysiąc innych wymówek, by nie ruszać się z domu.
Na lotnisku w Oujda odebrała mnie rodzina u której mieszkałam trzy tygodnie. Następnie pojechaliśmy do Saïdia, małej nadmorskiej miejscowości gdzie spędziłam prawdziwie silankowe chwile.
Kolejny raz w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi i za każdym razem atmosfera zachwyca mnie od nowa ... i od nowa.
Maroko to kraj, który wywołuje bez wątpienia różne, niekiedy skrajne emocje. Jest pełen kontrastów. Bieda współgra z przepychem i luksusem, historia z teraźniejszością, szarość z przecudnymi kolorami, a zewnętrzny chaos z porządkiem duchowym.
Niegdyś był to kraj bogaty i wysoce rozwinięty, w którym kwitł handel i rozwijało się rzemiosło będące podstawą dobrobytu. Bogactwo Marokańczyków pociągało ówczesne europejskie narody i budziło w nich żądzę posiadania. Z czasem zrodziła się myśl przejęcia kontroli nad całym narodem. Kolonializm francuski (wcześniej angielski), doprowadził do degradacji życia społecznego i zacofania gospodarczego.
Na przestrzeni wieków przewinęli się tam Hiszpanie, Francuzi, Żydzi, Arabowie, Romowie, Fenicjanie, Turcy, Anglicy. Wszystkie rasy się ze sobą wymieszały tworząc wyjątkową mozaikę kulturową.
Niegdyś był to kraj bogaty i wysoce rozwinięty, w którym kwitł handel i rozwijało się rzemiosło będące podstawą dobrobytu. Bogactwo Marokańczyków pociągało ówczesne europejskie narody i budziło w nich żądzę posiadania. Z czasem zrodziła się myśl przejęcia kontroli nad całym narodem. Kolonializm francuski (wcześniej angielski), doprowadził do degradacji życia społecznego i zacofania gospodarczego.
Na przestrzeni wieków przewinęli się tam Hiszpanie, Francuzi, Żydzi, Arabowie, Romowie, Fenicjanie, Turcy, Anglicy. Wszystkie rasy się ze sobą wymieszały tworząc wyjątkową mozaikę kulturową.
Hmm, cóż mnie tak ujmuje w tym kraju? Zastanawiałam się nad tym pytaniem wiele razy i przyznam, że najbardziej zachwycają mnie ludzie, którzy są niezwykle gościnni, pomocni, zaradni życiowo, bardzo rodzinni i ciągle uśmiechnięci. Smutek dla Marokańczyów ma zupełnie inne znaczenie jak dla nas Europejczyków. Inaczej pojmują też szczęście.Mieszkańcy Maroka są bardzo rodzinni. Wspólnie troszczą się o siebie i wzajemnie pomagają przetrwać chwile szarej rzeczywistości.
Dzieci od onajmlodszysch lat uczone są samodzielności. Jeśli malec przewróci się na ulicy, jego mama nie biegnie, nie lamentuje i nie podnosi tylko czeka, aż dziecko wstanie i pójdzie dalej... Nie ma dmuchania, chuchania i całowania otartego paluszka. Padłeś? Powstań! Rodzice uważają, że tego typu sytuacje pomagają kształtować ważne w życiu dorosłym cechy charakteru. Każdemu dziecku od najmłodszych lat wpajany jest szacunek do starszych osób. Z drugiej strony, dorośli tak też traktują dzieci – z ogromnym szacunkiem. Publiczne bicie czy szarpanie dzieci jest surowo potępiane.
Kolejnym zachwytem jest tradycyjna kuchnia.
Przed posiłkami podaje się miskę z wodą, aby biesiadnicy obmyli ręce.
Na targu można dostać oczopląsu i kolorowego zawrotu głowy. Stoiska pękają w szwach od ilości aromatycznych przypraw, tradycyjnych strojów, soczystych pachnących owoców, egzotycznych warzyw, owocow morza i przepieknych, ręcznie wykonanych przedmiotów .
świetne zdjęcia :) ale tam pięknie *__*
RépondreSupprimersliczne zdjecia ;)
RépondreSupprimercudny post, czytałam z dużym zainteresowaniem, zazdroszczę Ci tak ciekawych i egzotycznych wakacji :)
RépondreSupprimercałuski
swietnie tam, wszystko inne, zazdroszcze :)
RépondreSupprimerBardzo ciekawy opis i piękne fotki, pozazdrościć wyjazdu :)
RépondreSupprimerNie wiem czy odważyłabym się tam pojechać zupełnie sama..nawet w znane miejsce ;)
Pokaż swoją opaleniznę :)
Ładne zdjęcia :)
RépondreSupprimerMimo, ze nie przepadam za tym krajem to cudnie i ciekawie go opisalas! wow! jestes bardzo samodzielna! no i dobrze, ze juz jestes prawie- sasiadko :) czekam na nowe wpisy jak sie ogarniesz po wakacjach!
RépondreSupprimerKurde, opisałaś go tak jakbym go widziała. przed oczami mam obraz kolorowych stoisk i różnych dzielnic. nieźle, nieźle :)
RépondreSupprimerPodczas Twojej nieobecności także odpisałam na pytania z Twojego tagu :)
A co do oczu.. tak, chłopak mi mówił, że mam śliczne i pare innych osób. Dziękuję :*
Ładne zdjęcia, ładnie to opisałaś, poczułam się jakbym tam była :)
RépondreSupprimerZupełnie się zgadzam z poprzedniczką, piękne zdjęcia i piękny opis,to była na pewno piękna podróż.Myślę że polubić kraj to trzeba go poznać a Ty jak widzę starasz się to zrobić:)))Pozdrawiam serdecznie
RépondreSupprimerciekawie opisałaś to miejsce ;)) aż chce się tam pojechać ;)
RépondreSupprimerwww.karmellove.blogspot.com
Świetne miejsce :DD
RépondreSupprimerzarazem cudnie jak i przerazajaco
RépondreSupprimerten karaluch jakos mnie nie zachwyca :P
ale z cala pewnoscia mieszkanie u takiej rodziny jest fajniejsze niz taka normalna wycieczka z biura podrozy
Śluza to jest coś takiego jak tama, tylko przelewa się pod nią woda i tworzy takie fale. wokoło tego miejsca woda tak szumi i wygląda jak taki mały wodospadzik.
RépondreSupprimerMoże dodam zdjęcie na blogu, to zobaczysz ;)
piękne, klimatyczne zdjęcia. Twoja rodzina mieszka tam, czy wkręciłaś się do kogoś?;) Na pewno masz cuddowne wspomnienia, sama bym się wybrała :)
RépondreSupprimeryou have a new follower ;)
RépondreSupprimerspośród tych, którzy tutaj startowali najmłodszy jest Dominik Kossakowski
RépondreSupprimerjeśli dobrze pamiętam to jest rocznik 97'
czyli 15 lat
Jak tam pięknie :o nie mogę się napatrzeć na zdjecia, zazdroszczę bardzo :)
RépondreSupprimerZapraszam ponownie do mnie kochana :*
zawsze chciałam odwiedzić Maroko, zapraszam do obserwowania bloga ;) http://misscandlle.blogspot.com/
RépondreSupprimerDzięki za wpis :)
RépondreSupprimerniestety rodzice w dużej mierze mają rację, choć uogólniać nie można. Znam kilka wspaniałych, polskich rodzin. Jednak tu gdzie mieszkamy - nie ma dużo Polaków,ponoć zaledwie kilka rodzin, ja poznałam jedną Polkę, skąd inąd bardzo fajną osobę, na kursach flamandzkiego;
natomiast mój syn chodzi do polskiej szkoły przy ambasadzie właśnie ze względu na kontakt z polskimi dziećmi. Bardzo chcemy by nie zatracił polskich korzeni, a jednocześnie rozwinął skrzydła by pofrunąć wysoko.
Myślę, że udało nam się wychować na pozbawionego kompleksu niższości Europejczyka, a jednocześnie wielkiego, polskiego patriotę.Nie wie jeszcze gdzie będzie studiował, ale jestem o niego spokojna.
Co do flamandzkiej społeczności - potwierdzam w stu procentach! Na początku są nieufni, ale jak zdobedziesz kredyt zaufania- są bardzo ofiarni, szczerzy, oddani - jak najlepsza rodzina!
miłego weekendu życzę :)
świetne zdjęcia ;)
RépondreSupprimerTeż chcę do Maroko :)
Jak ja bym chciała do Maroka.. ale cóż.. warto pomarzyć ;)
RépondreSupprimerPozdrawiam, Liame L.
http://quick-tempered.blogspot.com/
jak ja bym chciała tam pojechac ... :)
RépondreSupprimer+ obserwuję i zapraszam do mnie ^^