...bo tata wrócił ze szpitala.
...bo jego operacja podwójnej przepukliny ściany brzucha powiodła się.
...bo przez następnych kilka dni będzie nas raczył dietetycznymi posiłkami ;)
...bo słucham pozytywnej muzyki.
...bo powietrze pachnie kwieciem jaśminu.
...bo już niedługo wakacje.
Heh. Już widzę, jak moja mama kręci nosem na widok ślimaków ... Jeśli chodzi o mnie, to marudzić nie będę. Ja jestem wszystkożerna :)
Mój papa jest specem od tego typu dań.
Raczej danie nikogo nie zachęci więc zbędne jest podawanie przepisu, ale uwierzcie mi na słowo, że ślimaczki w czosnkowym masełku i pietruszką smakują wyśmienicie.
A cóż Wy jadacie Panie ?
Lecę Was poodwiedzać ... Czekajcie z otwartymi blogami :)
Fajny pozytywny post :) cieszę się, że wszystko OK :) co do ślimaków, to trochę się ich brzydze dlatego nie wiem, czy bym skosztowała. Ale opory miałam przed krewetkami, małżami czy kalmarami, a wcinam z czosnkiem, bagietką, winem i baardzo mi smakuje. Kwestia przełamania :).
RépondreSupprimerCiesze się, że operacja się udała : ))
RépondreSupprimerŚlimaczki są spoko, ale tylko żywe :)
RépondreSupprimerPrzepuklina? Kurcze, mój tato też to ma :/ ale dobrze, że się udało :)
dobrze, że wszystko jest dobrze, a sprawie ślimaków, chętnie bym spróbowała :)
RépondreSupprimerślimaaki ;p
RépondreSupprimerbardzo ładne zdjęcia ;)
RépondreSupprimerfajne fajne.;D
RépondreSupprimerjaki cudnie pozytywnie nastrajajacy wpis, jak balsam na moja dusze w deszczowe, chlodne popoludnie!
RépondreSupprimerjak pieknie to ujelas- tyle prostoty, piekna i ciepla w twoich slowach!
dziekuje za duza dawke dobrej energii,
P.S. slimaczki wygladaja ladnie na talerzu, ale, brrr, nie jadam slimaczyzny, mimo, ze mieszkam w kraju slimakami plynacym :)
ślimaki ;OOO
RépondreSupprimerO fuu. ślimaki ;>
RépondreSupprimerFajne zdjęcia :D
Strasznie nie lubię ślimaków ;D pozdrawiam
RépondreSupprimer