Skorzystałam z najprostszej metody, czyli :
- fusy ze świeżo zaparzonej (mielonej) kawy wymieszane z oliwką do ciała.
Rozprowadziłam peelingową papkę na zwilżonej skórze (uważając, aby nie zabrudzić całej łazienki), wykonując jednocześnie masaż przez delikatne pocieranie.
Po zakończeniu antycellulitowego i ujędrniającego zabiegu, poczułam prawdziwą radość i satysfakcję z aksamitnej, nader mięciutkiej skóry, o wyraźnie ładniejszym kolorycie.
Krótko mówiąc, eksperyment się udał. Skóra jak nowa. Nawilżona, odżywiona, o pięknym zapachu kawy.
Polecam każdemu! I dołączam do Was, czyli do całego grona zachwycających się domowym peelingiem kawowym !
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire
Może odnajdziesz tu coś, co Cię zainspiruje. A może napiszesz kilka słów , które staną się dla mnie inspiracją…(krytyka mile widziana)